Scenic view of mountain lake Morskie Oko from trail to Czarny Staw, Tatra Mountains, Poland Scenic view of lake Morskie Oko -Eye of the Sea- from trail to Czarny Staw - Black Lake, Tatra Mountains, Poland. Morskie Oko lake - popular travel destination near famous ski resort Zakopane, Poland morskie oko stock pictures, royalty-free photos & images Każdy słyszał kiedyś straszne historie o duchach. Jedne opowiadane były przez znajomych, inne pojawiały się w internecie. Chciałbyś poznać więcej mrocznych historii? Zebraliśmy opowieści o duchach, które straszą w Polsce i inne przerażające historie oparte na faktach. Niektórzy opowiadania o duchach uważają za bzdurę, a inni szczerze wierzą w istnienie istot nadprzyrodzonych. Jak jest naprawdę? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy - chyba że duchy same się nam ukażą. Poznaj opowieści o duchach, które sprawią, że nie będziesz mógł zasnąć! Przeczytaj, jakie filmy i seriale o duchach warto obejrzeć i które (nie)straszne książki dla dzieci przeczytać najmłodszym. Zobacz także: Masz ciarki na widok snu, w którym pojawia się duch? Sprawdź, czy masz się czego obawiać!Polskie historie o duchach Historie o duchach pojawiających się w różnych miejscach Polski bywają naprawdę straszne. Być może kiedyś byłeś w jednym z tych miejsc, nie będąc świadomym, co się w nim znajduje? Dziewczyna z willi przy ul. Morskie Oko 5 w Warszawie Legenda głosi, że młoda dziewczyna znalazła schronienie w willi przy ul. Morskie Oko podczas powstania warszawskiego. Hanna, bo tak miała na imię, zakochała się w jednym z walczących żołnierzy i postanowiła podarować ukochanemu bukiet kwiatów. Nocą wyszła do ogrodu ubrana w białą koszulę. To był jej ostatni spacer - kula wroga zabiła dziewczynę. Od tamtej pory Hanna pojawia się w willi i straszy niepożądanych gości. Duch Marysieńki Marysieńka była piękną i sprytną kobietą. Jej pierwszym mężem był wojewoda Jan Zamoyski, zaś drugim król Jan III Sobieski. Sobieski obsypał żonę luksusem - dał jej miłość, perły, futra, wykwintną pościel. Uczucie tej pary było bardzo mocne, jednak uroczystości pogrzebowe króla położyły cień na idealnym związku władcy z Marysieńką. Tuż po jego śmierci, 17 czerwca 1696 roku, Marysieńka pokłóciła się ze swoim najstarszym synem Jakubem. Ten wypędził ją z pałacu, zarzucając jej, że ukrywa wielkie bogactwa. Podczas gdy ulicami Warszawy przejeżdżał kondukt pogrzebowy, ktoś krzyknął, aby otworzyć trumnę i po raz ostatni spojrzeć na oblicze króla. Marysieńka protestowała, jednak nie udało jej się nic wskórać. Kiedy zdjęto wieko, okazało się, że król nie ma na głowie korony - zabrała ją jego żona. Teraz Marysieńka podobno pojawia się w postaci chmury w kształcie korony, która przesuwa się nad ulicą Miodową w Warszawie. Duch zakonnika, który nawiedzał olkuszankę Archeolog z Olkusza, Jerzy Roś, pracował kiedyś w dworku Machnickich w Olkuszu. Pewnego dnia przyszła do niego kobieta i zaczęła wypytywać, czy pod budynkiem znajdują się groby. Powiedziała, że od dwóch lat nęka ją koszmarny sen - przychodził do niej duch zakonnika, brał za rękę i prowadził ją do podziemi dworku. Tam pokazywał drewniane półki, a na nich pudełka na buty. Mówił, że on i jego współbracia leżą w tym miejscu i nie zaznają spokoju, dopóki nie zostaną pochowani w poświęconej ziemi. Jerzy Roś opowiadał, że kobieta dokładnie opisała piwnicę, mimo że nie mogła jej znać. Później okazało się, że w pudełkach faktycznie leżały szczątki mnichów wydobyte z ziemi w latach 70. podczas wykopalisk archeologicznych prowadzonych przy klasztorze Augustianów w Olkuszu. Mnisi w końcu zostali pochowani na starym cmentarzu, a duch przestał nawiedzać kobietę. Zobacz także: Jak wywołać ducha? Porady i przestrogiPrzekleństwo Cyganki Pewnego razu w Oświęcimiu dwie znakomite rodziny kupieckie zapragnęły pojednania. Przypieczętować umowę miała intercyza ślubna. Młodszy syn wójta, Piotr, po uzyskaniu pełnoletności miał poślubić Anusię - córkę bogatego rajcy miejskiego. Trwały przygotowania do wesela. W tym czasie w mieście pojawiła się kobieta o imieniu Dorota. Mieszczka - bo tak o niej mówiono - zakochała się w Piotrze. Wtenczas do Oświęcimia przybyli Cyganie. Pewnej nocy Dorota, za namową służącej, poszła do obozowiska Cyganów i poprosiła o miksturę, która pomogłaby jej w zdobyciu miłości Piotra. Opłaciwszy Cygankę o imieniu Riksa, wróciła do miasta. Następnego dnia na syna wójta padł czar. Zerwał on umowy ślubne i uległ Dorocie. Odtrącona Anusia nie mogła poradzić sobie z utratą ukochanego. Nocą, w białej sukni, stanęła nad brzegiem Soły i rzuciła się do rzeki. Piotr bardzo mocno przeżył jej śmierć i nie mogąc sobie darować jej utraty, wstąpił do zakonu. Po długich poszukiwaniach odnaleziono Cygankę Riksę i przywieziono ją do Oświęcimia. Na polecenie Rady przeprowadzono dochodzenie, z którego wynikło, że wszystkiemu winna była Dorota, jednak to Cygankę postawiono przed sądem, zarzucając jest winę za rzucenie czarów i śmierć Anusi. Wtedy też poddano ją próbie łez, wody i ognia. Kiedy nie znaleziono potwierdzenia jej współpracy z diabłem, zamknięto ją w więzieniu i torturowano. W czasie rozprawy sąd jednak przyjął stawiane wcześniej Riksie zarzuty i skazał ją na śmierć przez spalenie na stosie. Wtedy Cyganka, wychodząc z sali, rzuciła przekleństwo na mieszkańców Oświęcimia. Obecnie nad oświęcimskim zamkiem pojawia się nocami duch - nie wiadomo jednak, czy jest to duch Anusi, czy Cyganki. Czarna Dama z Pałacu Wielopolskich Obecny Magistrat Krakowski, w którym swoją siedzibę ma prezydent i urząd miasta Krakowa, mieści się w dawnym Pałacu Wielopolskich. Z tym budynkiem, wybudowanym w XVI wieku, wiąże się opowieść o Czarnej Damie. Kobieta podobno od 150 lat snuje się po jego korytarzach. Ostatnie zapiski o jej pojawieniu się pochodzą z czasów przedwojennych, kiedy ducha spotkał woźny pełniący dyżur w pałacu. Kim jest tajemnicza postać? Tego nikt nie wie, jednak w 1903 roku, gdy w budynku zakładano kaloryfery, na pierwszym piętrze natrafiono na zamurowany w ścianie szkielet młodej kobiety… Duch z Pałacu Krzysztofory Duch Czarnej Damy podobno pojawia się również w jednym z zabytkowych budynków na krakowskim rynku, nazywanym Pałacem Krzysztofory - od figury św. Krzysztofa, która znajdowała się na fasadzie. Duchem, który nawiedza pałac, podobno jest wdowa po Sebastianie Lubomirskim, Anna z Branieckich. Po śmierci męża kobieta mieszkała bowiem w pałacu i w nim zmarła. Dzisiaj, kiedy pojawia się znienacka, napotkanemu nieszczęśnikowi przepowiada dokładną datę śmierci. Zobacz także: Sen o cmentarzu. Nie zawsze oznacza coś złego!Prawdziwe historie o duchach Historie o duchach oparte na faktach są zdecydowanie najstraszniejsze! Zebraliśmy kilka z nich. Śmierć Elisy Lam Elisa Lam, córka emigrantów z Hongkongu, wyruszyła w samotną podróż wzdłuż Zachodniego Wybrzeża w 2013 roku. Swoją wycieczkę codziennie relacjonowała rodzinie. 26 stycznia zameldowała się w hotelu Cecil w Los Angeles. 31 stycznia miała wyruszyć w dalszą podróż do Santa Cruz, ale nie zadzwoniła rodziców, którzy zmartwili się i zadzwonili na policję. Dwa tygodnie po zaginięciu kobiety, której do tej pory nie odnaleziono, policja opublikowała film, na którym widać, że Lam dziwnie zachowuje się w windzie i mówi do kogoś. Kobieta raz wchodziła, a raz wychodziła z windy, wykonywała specyficzne ruchy rękami. To właśnie na tym nagraniu była widziana po raz ostatni. W międzyczasie klienci hotelu zauważyli, że woda z kranu dziwnie smakuje - miała ona obrzydliwy, słodki smak i ciemniejszy kolor. Wkrótce wyjaśniło się, skąd wzięła się ta zmiana. W zbiornikach wody zaopatrujących hotel znaleziono nagie, rozkładające się ciało Elisy. Mimo że jej śmierć została uznana za przypadkową, policja nie potrafiła jej do końca wyjaśnić, gdyż dostęp do dachu, na którym były zbiorniki, był zabezpieczony zamkami i alarmem. Co ciekawe, hotel Cecil nie cieszy się dobrą opinią. Zyskał on sławę jako schronienie morderców, po tym jak ukrywali się w nim seryjni zabójcy, Richard Ramirez i Jack Unterweger. Najbardziej nawiedzony dom w Ameryce Ta straszna historia o duchach zaczęła się w roku 1871, kiedy do domu przy 1129 Ride Avenue w Pittsburghu w Pensylwanii wprowadził się Charles Wright Congelier wraz z żoną Lydą i służącą Essie. Zimą Lyda przyłapała swojego męża na romansie z Essie, po czym go zasztyletowała, a dziewczynie ucięła głowę. W 1900 roku dr Adolph C. Brunrichter wywołał eksplozję, która wybiła okna w domu i skłoniła policję do jego przeszukania. Znaleziono w nim szczątki jego koszmarnych eksperymentów, które miały na celu ożywić głowy martwych młodych kobiet. Od tamtej pory dom uważany był za nawiedzony. Ze zmarłymi próbował się w nim kontaktować podobno Thomas Edison. Ostatecznie budynek został zniszczony w 1927 roku w wyniku wypadku w Equitable Gas także: Znaczenie tatuaży - 15 najpopularniejszych wzorów! Los Anneliese Michel Na podstawie wydarzeń, które działy się w życiu Anneliese Michel, nakręcono filmy fabularne „Egzorcyzmy Emily Rose ”, „Requiem ” i „Anneliese: The Exorcist Tapes ”. Już wiesz, dlaczego ta historia jest tak straszna? Anneliese urodziła się w 1952 roku w Niemczech. Wychowała się w bardzo religijnej rodzinie, lubiła towarzystwo rówieśników. W wieku 16 lat zaczęła cierpieć na ataki epilepsji. Objawy choroby po pewnym czasie zaczęły się nasilać, dlatego zmuszona była do odizolowania się od przyjaciół i podjęcia leczenia szpitalnego. Jesienią 1970 roku lekarze przyznali jednak, że są bezsilni wobec braków postępów w leczeniu, mimo wykorzystania wszelkich dostępnych w tamtym czasie metod. Wkrótce u dziewczyny zaczęły pojawiać się omamy. Anneliese mówiłam, że podczas modlitw widzi diabelskie twarze i słyszy głosy, które mówią, że została potępiona. Anneliese piła swój mocz, spożywała muchy i pająki, żuła węgiel, odgryzała głowy martwym ptakom - rzeczy, które się z nią działy były przerażające! Dopiero po siedmiu latach od wystąpienia tych pierwszych niepokojących symptomów Josef Stangl, niemiecki biskup, udzielił oficjalnej zgody na jej egzorcyzmy. Egzorcyzmy Anneliese przeprowadziło dwóch księży - proboszcz Ernst Alt i salwatorianin Arnold Renz. Większość egzorcyzmów została nagrana na 52 taśmach magnetofonowych. Podczas ostatniego egzorcyzmu Anneliese otrzymała rozgrzeszenie. Zmarła następnej nocy, 1 lipca 1976 roku. Rodzice dziewczyny i dwaj księża zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie jej śmierci. Zobacz także: Laleczka voodoo - zaklęcia oraz uroki na miłość i zdrowieOpowieści o duchach w filmach i serialach, które warto zobaczyć Opowieści o duchach to nie tylko mroczne historie zapisane na kartkach lub komputerze. Znajdziesz je również w filmach i serialach. Które z nich warto obejrzeć? "Paranormal Activity" Twórcy tego kultowego filmu twierdzą, że został on oparty na faktach. Plotki głoszą, że niektóre sekwencje z monitoringu pokazane w filmie pochodzą z autentycznych źródeł. Czy może tak być? Tego się nie dowiemy, jednak na samą myśl ciarki przechodzą po plecach! Jeśli lubisz historie o duchach, to film dla ciebie. "Interview With A Poltergeist"Ten film dokumentalny nawiązuje do historii, która wydarzyła się między rokiem 1977 a 1978 w Londynie. Na przestrzeni tych lat w pewnym domu dochodziło do dziwnych, nielogicznych sytuacji. "Paranormalne doświadczenia"„Paranormalne doświadczenia” to serial Netflixa, w której w poszczególnych odcinkach przedstawiane są historie osób, które zdecydowały się podzielić swoimi opowieściami związanymi z duchami i niewyjaśnionymi zjawiskami paranormalnymi. Każdy odcinek skupia się na jednej historii, jednak wszystkie łączy jedno - opowiadają straszne historie o duchach. Zobacz także: Sen o demonie nie jest po prostu koszmarem. Sprawdź jego znaczenie!"My Amityville Horror"Ten film o duchach w domu oparty jest na autentycznej historii, która miała miejsce w 1975 roku. Świadek i zarazem uczestnik tamtych wydarzeń po wielu latach dzieli się swoją opowieścią. Co ciekawe i straszne jednocześnie - zanim doszło do zdarzeń opowiadanych w filmie, w zamieszkiwanym domu wymordowano w trakcie snu sześcioosobową rodzinę. "Widmo" „Widmo” to jeden z najstraszniejszych azjatyckich horrorów, jakie kiedykolwiek nakręcono. Opowiada on o młodym chłopaku i jego dziewczynie, którzy śmiertelnie potrącają kobietę i uciekają z miejsca wypadku. Później kobieta ta szuka zemsty na tych, którzy ją skrzywdzili. Nie oglądaj tej produkcji przed snem! "Naznaczony" Przerażająca historia rodziny, która szuka pomocy dla syna, który po tajemniczym wypadku zapadł w śpiączkę. Po tym, kiedy zabiegi lekarzy okazują się bezskuteczne, rodzice kontaktują się z kobietą-medium, która uświadamia ich, że chłopiec wcale nie jest w śpiączce… Wtedy zaczyna się prawdziwy wyścig z czasem. Zobacz także: Zmora nocna - czym jest i jak się jej pozbyć?Straszne historie o duchach dla dzieci, które znajdziesz w książkach dla najmłodszych Szukasz pomysłów na straszne historie o duchach dla najmłodszych? Poniższe książki zawierają (nie)straszne historie o duchach i zjawach, które możesz czytać dziecku także przed snem. „Ignatek szuka przyjaciela” Ignatek w książce Pawła Pawlaka zgubił ząb. Teraz boi się, że nie znajdzie przyjaciela - w końcu jest małym szkieletem, któremu trudno jest się z kimś zaprzyjaźnić. Ta książka to mądra i wzruszająca opowieść o przyjaźni, która łączy dwa światy - mroczny świat Ignatka i kolorowy świat jego nowej przyjaciółki. „Gustaw niestraszny duch” Tytułowy Gustaw w książce, którą napisał Guido van Genechten, jest wyjątkowym duszkiem, ponieważ ma inną poświatę niż inne duchy - różową. Lubi zabawy z innymi duszkami, lekcje fruwania i historię duchów. Książka przedstawia ciepłą i sympatyczną historię o duszku, który nie lubił straszyć, porusza wątek inności i akceptacji oraz pokazuje, że każdy może być sobą. Zobacz także: Kolory aury - co oznaczają i jak je sprawdzić?„Przepraszam, czy jesteś czarownicą?” Książka Emily Horn opowiada o Herbercie - bardzo samotnym czarnym kocie, który nie miał przyjaciół, ponieważ wszyscy uważali, że przynosi pecha. Herbert dużo czasu spędzał w bibliotece. Pewnego razu przeczytał w jednej z książek, że czarownice lubią czarne koty i postanowił znaleźć jedną z nich. „Jak pokonać czarownice?” „Jak pokonać czarownice?” to zabawna książka Catherine LeBlanc i Ronalda Garrigue, z której dziecko pozna wszystkie słabe strony czarownic i zobaczy, że nie musi się ich bać, ponieważ łatwo można je pokonać. Najmłodsi znajdą w niej odpowiedzi na takie pytania, jak „Jak wyglądają czarownice?” czy „Jak poradzić sobie z przebiegłymi czarownicami”.
Schronisko widoczne z „ Ceprostrady ”. Schronisko PTTK nad Morskim Okiem – schronisko turystyczne położone nad Morskim Okiem, w Dolinie Rybiego Potoku w Tatrach Wysokich. Znajduje się na wysokości 1410 m n.p.m. na polodowcowym wale morenowym. Składa się z dwóch części: Starego Schroniska pochodzącego z XIX wieku i Nowego
Polskie Tatry Wysokie / Palenica Białczańska – Morskie Oko – Świstowa Czuba – Dolina Pięciu Stawów Polskich – Palenica Białczańska Trasa: Palenica Białczańska 984m – Wodogrzmoty Mickiewicza 1100m – Włosienica 1315m – Morskie Oko (Schronisko PTTK) 1406m – Kępa 1683m – Rówień nad Kępa (Wolarnia) – Świstowa Czuba 1763m – Dolina Pięciu Stawów Polskich (Schronisko PTTK) 1672m – Dolina Roztoki – Wodogrzmoty Mickiewicza 1100m – Palenica Białczańska 984m Szlaki: Kraj: Polska Pasmo: Polskie Tatry Wysokie Cel: Morskie Oko 1406m Świstowa Czuba 1763m Dolina Pięciu Stawów Polskich 1672m Czasy przejść: Łączny czas przejścia trasy: 6 godzin 40 minut Start: parking w Kuźnicach (rejon dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch) Meta: droga z Kuźnic w kierunku ronda / rejon hotelu Murowanica (przystanek BUS) . Opis i charakterystyka trasy: Naszą trasę rozpoczynamy od dotarcia na parking na Palenicy Białczańskiej. Dotarcie tam z rejonu Zakopanego nie powinno nastręczyć trudności, kursują tu liczne prywatne BUS-y, startujące z ronda przy dworcu PKP. Specyfika szlaku, zataczającego pętle i sprowadzającego nas z powrotem do miejsca, z którego startujemy pozwala również na dojechanie tu własnym samochodem, acz należy mieć na uwadze fakt iż pojemność parkingu jest ograniczona i już w godzinach rannych zazwyczaj jest w znacznej części zajęty. zdjęcia od lewej: Parkin na Palenicy Białczańskiej już od wczesnych godzin rannych jest najczęściej wypełniony autokarami i samochodami / W drodze na start – z Zakopanego do Palenicy Białczańskiej kursują liczne prywatne BUS-y do późnych godzin wieczornych / W kolejce do kasy TPN-u na Palenicy Białczańskiej Na Palenicy kończy się ogólnodostępna droga, a zaczyna teren Tatrzańskiego Parku Narodowego, o czym informują stosowne tablice, szlaban i kasa TPN. Ze względu na duża popularność szlaku do Morskiego Oka, szczególnie w pogodne, letnie dni, musimy liczyć się ze sporą kolejką do kasy TPN-u, w której przyjdzie nam czasem spędzić nieco czasu. Gdy już zakupimy bilet do parku, ruszamy asfaltową drogą imienia Oswalda Balzera w kierunku schroniska PTTK w Morskim Oku. Odcinek ten liczący 9,5 km, ze względu na rzeczowy asfalt, masy zmierzających do Morskiego Oka turystów, poruszanie się w większości zniszczonym świerkowym lasem, odcinek ten nie należy niestety do przyjemnych, osobiście traktuję go w kategoriach zła koniecznego by dostać się do „serca Tatr”. zdjęcia po lewej: Parkin na Palenicy Białczańskiej j – kolejka do kas Tatrzańskiego Parku Narodowego – czasem trzeba w niej spędzić dość dużo czasu… / zdjęcie w środku i po prawej: Za rogatkami TPN-u, przepak przed startem na szlak… Po około 35 minutach droga połączy się ze szlakiem czerwonym, który będzie nam towarzyszył aż do Morskiego Oka. Co pewien czas szlak opuszcza asfalt, dając nam na chwilę wytchnienie od żmudnego tuptanie, ścinając drogę przez las. zdjęcia od lewej: Tuż za szlabanem TPN-u natrafimy na pierwszą z kilkunastu na szlaku do Morskiego Oka tablic informacyjnych (foto Aneta Nikiel) / Obok parkingu na Palenicy Białczańskiej rozpoczynają swoją trasę konne wozy, które pomimo iż powszechnie krytykowane wciąż stanowią popularna alternatywę dla „tuptania” asfaltem przez 9,5km / Zdecydowana większość szlaku z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka prowadzić będzie raczej mało atrakcyjnym – zniszczonym lasem świerkowym, najczęściej nieostro, ale stale pod górę, co gorsza asfaltem… (foto Aneta Nikiel) Po kolejnych 45 minutach powinniśmy dotrzeć do Wodogrzmotów Mickiewicza, z charakterystycznym wodospadem. Utworzony z trzech większych i kilku mniejszych kaskad (od 3 do 10 m) na potoku Roztoka. Trzy większe noszą nazwy: Wyżni Wodogrzmot, Pośredni Wodogrzmot i Niżni Wodogrzmot. W tym miejscu nasz szlak krzyżuje się ze szlakiem zielonym, prowadzącym w prawo do doliny Roztoki (tutaj wyjdziemy w drodze powrotnej), oraz w lewo, prowadząc do schroniska w Roztoce (1030 Dojście tam zajmie około 15 minut, jeśli dysponujemy zapasem czasu warto go odwiedzić. Wróćmy jednak do dalszego tuptania po asfalcie… przed nami około 1 godziny 50 minut do Morskiego Oka. zdjęcie po lewej i w środku: Szlak z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka (foto Aneta Nikiel) / Wozy konne jadące na Polanę Włosienicę z parkingu na Palenicy Białczańskiej zabierają po 12 pasażerów, a sam przewóz jest starannie nadzorowany w kontekście fal protestów dotyczących przeciążania koni Droga będzie prowadzić nieznacznie, ale wciąż do góry powoli nabierając wysokości. Po dalszej godzinie i 10 minutach dotrzemy w rejon parkingu na Włosienicy, tuż za nim znajduję się pawilon handlowy i toalety. Dawniej to właśnie w tym miejscu kończyła się ogólnodostępna droga, do tego miejsca dojeżdżały kursujące z Zakopanego PKS-y. Dziś w tym miejscu kończą swą trasę zaprzęgi konne. Tu dodatkowa informacja dla chętnych do skorzystania z tej formy transportu. Zaprzęgi kursujące z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy, są to 12 osobowe przebudowane furmanki, wyposażone w rzędy biegnących wzdłuż osi wozu siedzeń, cena za wyjazd od jednej dorosłej osoby (wrzesień 2014r) to kwota 50 zł w górę, oraz 30zł w dół. W 2009 roku wyjazd końmi trwał około 25 – 30 minut, w chwili obecnej (wrzesień 2014r) trwa już… blisko godzinę. Jest to związane z naciskami społecznymi na zarząd TPN-u, który wprowadził szereg regulacji zmniejszających obciążenie koni na trasie do góry. Wprowadzono między innymi ograniczenia „prędkości” zakazując na odcinkach o dużym nachyleniu kłusa koni, zdarza się że woźnica zatrzymuje się na trasie by napoić konie, dodatkowo trasa jest w kilkunastu miejscach monitorowana za pomocą kamer, na bieżąco sprawdzających czy wóz nie został przeładowany. zdjęcia od lewej: Polana Włosienica – team w komplecie, za nami widać kończące tutaj swoją trasę wozy konne / Stopniowo wraz ze zdobywaniem wysokości, wpierw pomiędzy przesiekami, potem coraz odważniej ponad linia drzew zaczynają się pojawiać majestatyczne granie serca Tatr, po dotarciu na polanę Włosienica otaczają nas piękne szczyty Tatr Wysokich – polskich i słowackich zdjęcia od lewej: Parkin na Polanie Włosienica – dawniej, jeszcze w latach między i powojennych, to tutaj kończyły swój kurs PKS-y kursujące z Zakopanego / Tuż za parkingiem na Włosienicy znajduje się pawilon handlowy i WC / Napotkany na parkingu na Włosienicy motyl – Rusałka Admirał Stopniowo wraz z nabieraniem wysokości, coraz częściej ponad linią i w przesiekach zniszczonego świerkowego lasu, zaczną się pojawiać malownicze panoramy na Polskie i Słowackie Tatry Wysokie, w tym na piękną grań Apostołów (w rejonie Włosienicy), widoki te będą już nam towarzyszyć aż do chwili dotarcia do Schroniska PTTK nad Morskiem Okiem. Z parkingu na Włosienicy pozostało nam już jedynie około 30 minut do Morskiego Oka, na szczęście już nie tylko asfaltem, ale w większości szutrową drogą. zdjęcia od lewej: Ostatnie minuty drogi do Morskiego Oka z Polany Włosienica (foto Patryk Stawiarz) / Widok z trasy na szczyt (z rejony Włosienicy) Opalonego Zbliżając się do Morskiego Oka, otoczeni zostaniemy przez majestatyczne szczyty Tatr Wysokich w tym tak dobrze znanych i charakterystycznych jak Mnich, Mięguszowiecki szczyt, oraz oczywiście Rysy. Przed budynkiem schroniska, zlokalizowanego tuż nad niecką Morskiego Oka panuje zazwyczaj duży tłok, miejsce to jest jednym z najliczniej odwiedzanych w polskich Tatrach. W dole zobaczymy samo Morskie Oko – największe w Tatrach jezioro polodowcowe, o typowych ciemno turkusowych wodach. Jego powierzchnia wynosi 34,93 ha, długość 862m, szerokość 568m, a w najgłębszym miejscu osiąga 51,8m. Owalny kształt jeziora zaburzają nieco stożki usypiskowe u wylotu większych żlebów: Marchwicznego, Żabiego (Biały Piarżek), a zwłaszcza Szerokiego Żlebu (Mały Piarżek, zwany częściej Półwyspem Miłości. Od południa pod ścianami Mięguszowieckich Szczytów i Cubryny piętrzą się, częściowo porośnięte kosodrzewiną, masywne stożki piargowe nazywane łącznie Wielkim Piargiem. Widoki na Tatry Wysokie ze szlaku z Włosienicy do Morskiego Oka Ciekawostką jest iż współcześnie używana i tak dobrze kojarzona z tym jeziorem nazwa „Morskie oko” nie jest rdzenną nazwa, pierwotnie górale nazywali je „Biały staw”, „Rybie jezioro”, lub „Rybi staw”, jako że należy ono do nielicznych naturalnie zasiedlonych przez ryby jezior w Tatrach. Te rdzenne nazwy zostały już odnotowane w kronikach w roku 1650, nazwa „Morskie oko” powstała z tłumaczenia niemieckiej określenia tego jeziora „Meerauge”, używana przez niemieckich osadników ze Spiszu. Inna legenda głosi iż nazwa „Morskie oko” powstała ze względu na obecność ryb, oraz kolor wody, miejscowa ludność wierzyła iż jezioro to musi posiadać podziemne połączenie z morzem, tak tłumacząc obecność ryb w wodach jeziora. zdjęcia od lewej: Bodaj najbardziej rozpoznawalne miejsce w polskich tatrach, cel dziesiątek tysięcy turystów rocznie – Morskie Oko / Morskie Oko otaczają zęby szczytów Tatr Wysokich, wśród których z łatwością rozpoznamy tak charakterystyczny szczyt jak Mnich Rozglądając się po otaczających jezioro szczytach, zobaczymy od lewej: Grań Siedmiu Granatów, Żabi Szczyt Niżni, Żabi Mnich, Żabia Lalka, Niżne Rysy, od południa i południowego zachodu: Rysy, Żabi Koń, Żabia Turnia, Mięguszowiecka Turnia, Wołowy Grzbiet, Kazalnica Mięguszowiecka, Mięguszowiecki Szczyt Czarny, Mięguszowiecki Szczyt Pośredni, Mięguszowiecki Szczyt Wielki, Cubryna, Mnich. Od zachodu: Szpiglasowy Wierch (nasz cel), Miedziane i Opalony Wierch. zdjęcia od lewej: Widok sprzed schroniska w Morskim Oku na Niżne Rysy i Rysy – najwyższy szczyt polski – 2499m / Wierzchołek Rys jest celem wielu turystów, widać rzesze podchodzących i już znajdujących się na szczycie osób Ponad Morskim Okiem, na charakterystycznej niecce (kotle polodowcowym) znajduje się Czarny Staw pod Rysami. Zbliżone kształtem do koła jezioro położone jest na wysokości 1583 m czyli 188 m wyżej niż lustro wody Morskiego Oka. Powierzchnia Czarnego Stawu wynosi około 20,64 ha, głębokość maksymalna – 76,4 m (co daje drugie miejsce w Tatrach, a czwarte w Polsce). Z rejonu schroniska można tam dotrzeć czerwonym szlakiem w około godzinę (powrót 45 minut). zdjęcia od lewej: Widok na Morskie Oko, oraz nieckę Czarnego Stawu pod Rysami, jak i samych Rys / Ponad taflą Morskiego Oka widać charakterystyczny kocioł gdzie znajduje się kolejne jezioro polodowcowe – Czarny Staw pod Rysami / W drodze do Morskiego Oka… (foto Aneta Nikiel) My jednak po nacieszeniu oczu widokami, zawracamy i początkowo kierujemy się tym samym czerwonym szlakiem którym tu dotarliśmy, w kierunku Włosienicy. Po kilku minutach natrafimy po lewej stronie drogi na drogowskaz, będzie to nasz niebieski szlak, którym będziemy podążać w dalszej części trasy. Przed nami dwie godziny szlaku, który przez Kępę i rejon Świstowej Czuby doprowadzi nas do Doliny Pięciu Stawów Polskich. zdjęcia od lewej: Autor przed schroniskiem nad Morskim Okiem, gdzie zazwyczaj panuje niezwykle duży ruch (foto Patryk Stawiarz) / Przed schroniskiem nad Morskim Okiem / Schronisko PTTK nad Morskim Okiem zdjęcia od lewej: Brzegi Morskiego Oka, szczególnie te najbliżej schroniska są zazwyczaj bardzo silnie oblegane przez rzesze turystów z całego świata / Team nad Morskim Okiem zdjęcia od lewej: By dotrzeć na start dalszej części szlaku musimy zawrócić na drogę którą przyszliśmy w kierunku Włosienicy (foto Aneta Nikiel) / Po kilku minutach od startu z Morskiego oka dotrzemy do miejsca gdy od drogi odbija w lewo ścieżka, natrafimy tam też na drogowskaz – w dalszej części wycieczki będziemy podążać za niebieskimi znakami w kierunku Świstowej Czuby (foto Aneta Nikiel) / Tuż po opuszczeniu drogi z Morskiego Oka i wejściu na niebieski szlak w kierunku Świstowej Czuby, szlak po minięciu zagajnika świerkowego od razu wyrywa ostro do góry… (foto Aneta Nikiel) Szlak od razu wyrywa do góry, dając przedsmak czekających nas trudów. W przeważającej większości przez pierwszą godzinę czeka nas nieustanne, mozolne podchodzenie, trawersując zbocza Opalonego Wiechu. Szlak początkowo będzie wiódł skarłowaciałym lasem mieszanym, jednak dość szybko, wraz z nabieraniem wysokości wprowadzi nas w kosówkę, która ustąpi następnie pola trawom i skałkom. Szlak w większości jest dość wąski, stąd czasem mijanie nastręcza trudności, jednak sam stopień jego trudności pod względem ekspozycji nie jest wysoki. Ostrożność należy zachować po deszczach, gdzie wyślizgane korzenie i skały mogą stać się przyczyną upadku, oraz zamglenia, ponieważ brak oczywistych punktów orientacyjnych może utrudnić nawigację. Szlak stanowi natomiast duże zagrożenie w okresie zaleganie pokrywy śnieżnej, dlatego jest on na okres zimowy zamykany. Jego usytuowanie na zboczach, przecinających kilka naturalnych rynien żlebów sprzyja wysokiemu zagrożeniu lawinowemu. zdjęcia po lewej i w środku: Niebieski szlak od chwili startu z drogi wiodącej z Morskiego Oka wyrywa ostro do góry, ta charakterystyka utrzyma się niezmiennie przez pierwszą godzinę (foto Patryk Stawiarz) / zdjęcie po prawej: Ścieżka szybko będzie nabierać wysokości otwierając przed nami niezapomniane, rozległe panoramy, tutaj na kocioł polodowcowy Morskiego Oka, a powyżej Czarnego Stawu pod Rysami, jak i same Rysy zdjęcia od lewej: Chwila na przerwę i pamiątkowe zdjęcie… (foto Patryk Stawiarz) / Ścieżka szybko będzie nabierać wysokości otwierając przed nami niezapomniane, rozległe panoramy, tutaj na kocioł polodowcowy Morskiego Oka, a powyżej Czarnego Stawu pod Rysami, jak i same Rysy / Widok w kierunku Doliny Rybiego Potoku oraz Polanę Włosienica – widoczna pętla końcowa drogi i parking Po około 30 minutach mozolnego zdobywania wysokości, ścieżka doprowadzi nas do potencjalnie niebezpiecznego miejsca na szlaku, notabene niesłusznie demonizowanego w wielu opisach z jakimi można spotkać się w sieci. W miejscu tym szlak przecina wzdłużnie rynnę „Głębokiego Żlebu” mylonej (również na niektórych mapach) ze Żlebem Żandarmerii: „Nazwy Żleb Żandarmerii używa, jak podaje Władysław Cywiński, „99% tatrzańskich bywalców”. Pod taką też nazwą opisany jest na tablicy informacyjnej przy Drodze Oswalda Balzera powyżej polany Włosienica. Tymczasem na niektórych mapach żleb ten opisany jest jako Głęboki Żleb, lub jako jego synonim. Również Józef Nyka i Witold Henryk Paryski Żleb Żandarmerii określają nazwą Głęboki Żleb. Sprawę nazewnictwa rozwiązał Władysław Cywiński, który przeprowadził dokładne terenowe badanie topografii tych okolic. Podaje on, że w istocie są tutaj dwa żleby obok siebie. Żleb Żandarmerii schodzi spod Gładkiego, Głęboki Żleb to inny, sąsiedni, o wiele głębszy żleb znajdujący się też na tych stokach Opalonego Wierchu, ale bardziej na zachód od Żlebu Żandarmerii. Nazwa Żleb Żandarmerii pochodzi od tego, że w okresie galicyjskim (w XIX w.) u jego wylotu stała budka węgierskich żandarmów i została zniszczona przez lawinę śnieżną.” źródło: Wikipedia / Żleb Żandarmerii W miejscu tym musimy przejść kilkunastu metrowe usypisko skalne, o dość znacznym (ale nie bardzo dużym, stąd nie ma tam sztucznych ułatwień) nachyleniu, i otwartej po prawej ekspozycji na Dolinę Rybiego Potoku. Sama jednak ekspozycja nie stanowi tak istotnego niebezpieczeństwa jak niesforni turyści, oraz wyślizgane, obsypujące się skały. zdjęcia po lewej i w środku: Szeroko opisywane na łamach różnych stron i zarazem jedyne potencjalnie niebezpieczne miejsce na szlaku z Morskiego Oka do Doliny Pięciu Stawów Polskich – odsłonięta skalna rynna gdzie szlak przekracza żleb, literatura i opisy często mylnie opisywanego jako „Żlebu Żandarmerii” gdy tymczasem ten ostatni przebiega niżej i nie przecina się bezpośrednio ze szlakiem. Szlak przecina natomiast „Żleb Głęboki”, ekspozycja w tym miejscu jest jednak umiarkowana, a to co stanowi prawdziwe niebezpieczeństwo to sami turyści, często niesfornie się zachowujący na tym wąskim odcinku. Drugim niebezpieczniejszym czynnikiem są wyślizgane i obsypujące się skałki. Niektórzy zalecają jego przechodzenie górą nie jest to jednak zbyt bezpieczne, ani rozważne, wszystko oczywiście jednak zależy od panujących warunków i sytuacji, acz wskazane jest trzymanie się właściwego przebiegu ścieżki i przechodzenie go normalnie, w miejscu tym należy oczywiście zachować wzmożona uwagę i poruszać się wahadłowo. / Zdjęcie przedstawiające umiejscowienie i podział pod kątem nazewnictwa żlebów na zboczach Opalonego i Upłazu, z którymi przecina się szlak niebieski (autor: Jerzy Opioła) Niesforność ta spotykana w wielu przypadkach na eksponowanych odcinkach tatrzańskich szlaków polega na przepychaniu się, lub odwrotnie blokowaniu przejścia. W miejscy tym należy zachować wzmożoną uwagę, przepuścić osoby schodzące, oraz zachować odpowiedni dystans od osób idących z przodu. Niektórzy doradzają jego przechodzenie górą (w stosunku do przebiegu ścieżki szlaku), w rzeczywistości to jaki wariant wybierzemy zależ od indywidualnej oceny, oraz panujących warunków, sam skłaniam się przy pierwotnym przebiegu ścieżki – czyli dołem. zdjęcia od lewej: Widoki wraz z nabieraniem wysokości zapadają głęboko w pamięci, tutaj na Słowackie Tatry Wysokie / widok z rejonu podejścia pod siodło na pod Kępą / W drodze – na zdjęciu po prawej stronie widać nasz pierwszy cel – siodło pod Kępą zdjęcia od lewej: Skałki na szlaku blisko siodła pod Kępą / W drodze – na zdjęciu po prawej stronie widać nasz pierwszy cel – siodło pod Kępą Mijając żleb, kontynuując podejście, warto rozglądnąć się wokół, odwracając się zobaczymy piękna panoramę na nieckę Morskiego Oka, oraz Czarnego Stawu pod Rysami, otaczające je szczyty, po prawej zaś Słowackie Tatry Wysokie. Chwilę potem ścieżka zakręci w prawo, trawersując skałki, a naszym oczom ukaże się nieodległe już siodło pod Kępą. Dotarcie na nie od chwili startu na niebieski szlak, powinno nam zająć około 45 do 60 minut. zdjęcia po lewej: Szlak od początku aż na siodło nieustannie rwie do góry… (foto Aneta Nikiel) / zdjęcie w środku i po prawej: Trasa zapewnia niezapomniane widoki Na siodle po raz ostatni będziemy mieli okazję napawać się rozległymi widokami w kierunku Morskiego Oka, ruszając dalej ścieżka łagodnieje lekko opadając, wijąc się wśród kosówki, będzie to tak zwana „Rówień nad Kępa (Wolarnia)” tutaj też zmieni się otaczająca nas sceneria… przed nami wyrosną skalne olbrzymy części Granatów, Przełęczy Krzyżne dziś kończącej bodaj najbardziej znany wysokogórski tatrzański szlak „Orla Perć”, pasma Wołoszyna (Wielki Wołoszyn, Pośredni Wołoszyn, Skrajny Wołoszyn), oraz Karbik. Spoglądając bardziej w lewo zobaczymy masyw Kopy, którą szlak trawersuje omijając nieznacznie sam szczyt. Dotarcie tam zajmie nam kolejne pół godziny, łącznie od chwili startu około godziny i 15 minut. Z każdym krokiem i kolejnym metrem wysokości panorama będzie się rozszerzać aż do otwarcia w kierunku malowniczej Doliny Pięciu Stawów Polskich, oraz szczytów wchodzących w skład szlaku Orla Perć (Granaty, Kozi Wierch, Kozia Przełęcz, Mały Kozi Wierch, Zawrat), oraz Świnicy. zdjęcia po lewej i w środku: Ostatnie podejścia pod widoczne już w górze siodło pod Kępą / zdjęcie po prawej: Siodło pod Kępą zdjęcia po lewej i w środku: Siodło pod Kępą widok w kierunku Doliny Rybiego Potoku (foto Aneta Nikiel) / zdjęcie po prawej: Siodło pod Kępą – widok na Upłaz / foto Aneta Nikiel Ruszając z Kępy w dalszą drogę najtrudniejszą – najbardziej wymagającą fizycznie część szlaku (oczywiście idąc od strony Morskiego Oka) mamy za sobą. Przed nami 20 minutowy odcinek prowadzący po rumowisku skalnym w rejon szczytu Świstowej Czuby. Tam ścieżka zakręci w lewo, trawersując zbocze, w około pół godziny doprowadzi nas do widocznego w dole Schroniska PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Siodło pod Kępą – widok w kierunku Doliny Rybiego Potoku, oraz Słowackich i Polskich Tatry Wysokich zdjęcia od lewej: W drodze z siodła na Kępę (foto Patryk Stawiarz) / Tuż po minięciu siodła, patrząc w kierunku przebiegu szlaku do Doliny Pięciu Stawów, sceneria nas otaczająca dramatycznie się zmienia, nagle przed nami wyrastają dotychczas ukryte za masywem Opalonego zęby Orlej Perci, Krzyżnego i pasma Wołoszyna Po dotarciu na miejsce, pomimo częstych kolejek przy bufecie warto coś w nim przekąsić, szczególnie polecam naleśniki podawane na różne sposoby i w różnej okrasie. Schroniska ma swoją ciekawą historię, jest to najwyżej położone polskie schronisko w górach, jedyne bez drogi dojazdowej, gdzie wszelkie artykuły spożywcze i inne potrzebne do funkcjonowania rzeczy, dostarczane są za pomocą pomysłowego wyciągu i wagonika. Schronisko ma ten specyficzny wysokogórski klimat, który tworzą nie tylko ściany, lecz również przybywający tam licznie wytrawni bywalcy gór i taternicy. Odbywają się tam również ciekawe imprezy górskie. zdjęcia od lewej: „Rówień nad Kępa (Wolarnia)” widok w stronę szczytu Kępy 1683m / widoczny dalszy przebieg szlaku, po prawej poniżej szczytu Kępy, widać mniejszą basztę jest to już Świstowa Czuba / „Rówień nad Kępa (Wolarnia)” -jest wspaniałym punktem widokowym z obszerną panoramą na Orlą Perć, Krzyżne, oraz pasmo Wołoszyna zdjęcia od lewej: „Rówień nad Kępa (Wolarnia)” -jest wspaniałym punktem widokowym z obszerną panoramą na Orlą Perć, Krzyżne, oraz pasmo Wołoszyna / Świstowa Czuba – widok z Doliny Pięciu Stawów Polskich – widoczny przebieg niebieskiego szlaku (autor zdjęcia: Jerzy Opioła) zdjęcia od lewej: Widok na Wielki Staw Polski w Dolinie Pięciu Stawów, oraz położone nad nim schronisko PTTK / Widok na przebieg Dolinę Pięciu Stawów Polskich zdjęcia od lewej: Ostatnie minuty zejścia ze Świstowej Czuby po skalnym rumowisku do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich / Widok na największy ze stawów – Wielki Staw Polski w Dolinie Pięciu Stawów, oraz schronisko PTTK Ruszając w dalszą drogę, na choince przed budynkiem wybieramy czarny szlak, prowadzący początkowo wąską ścieżką, zboczami szczytu Niżnej Kopy, następnie ostro trawersujący w dół, w kierunku Doliny Roztoki. Po drodze mijamy widoczny po lewej wodospad Siklawa na strumieniu Roztoka. Jest to najwyższy wodospad w Polsce, woda spada z progu Ściany Stawiarskiej z wysokości około 70 metrów. Dotarcie do dna doliny Roztoki zajmie nam około 30 minut. W miejscu tym opuszczamy kończący się tutaj czarny łącznikowy szlak i wchodzimy na szlak zielony, który w ciągu godziny, prowadząc przez cały czas w dół, wzdłuż strumienia Roztoka, doprowadzi nas Doliną Roztoki do Wodogrzmotów Mickiewicza i drogi Oswalda Balzera, skąd pozostało nam, już znane „przetuptanie” asfaltem około 40 minut w dół, do parkingu na Palenicy Białczańskiej, do miejsca gdzie rozpoczynaliśmy wycieczkę i skąd odjeżdżają BUS-y w kierunku Zakopanego. zdjęcia od lewej: Po opuszczeniu Doliny Pięciu Stawów Polskich i zejściu do Doliny Roztoki poruszać będziemy się głównie lasem świerkowym, aż do chwili włączenia się rejonie „Wodogrzmotów Mickiewicza” w drogęOsfalda Balzera, która sprowadzi nas z powrotem na Palenicę Białczańską (foto Aneta Nikiel) / Droga Osfalda Balzera z Morskiego Oka na Palenicę Białczańską – rejon zejścia z niebieskiego szlaku prowadzącego z Świstowej Czuby Dostępność trasy: Trasa na odcinku Palenica Białczańska – Morskie Oko (szlak czerwony), oraz Dolina Pięciu Stawów Polskich – Wodogrzmoty Mickiewicza (szlak czarny i zielony) do Palenicy Białczańskiej (szlak czerwony) otwarta jest cały rok, bez względu na panujące warunki pogodowe. Ta część opisanego wariantu trasy nie przedstawia większych trudności, jest też możliwa do pokonania również przez osoby o słabszej kondycji, acz z zachowaniem w takim wypadku bezpiecznego marginesu czasu dopasowanego do indywidualnego tempa marszu. Trasa z Morskiego Oka przez Świstową Czubę do Doliny Pięciu Stawów Polskich (szlak niebieski) otwarta jest wyłącznie w okresie nie zalegania pokrywy śnieżnej, w okresie zimowy jest zamkniętą ze względu na duże zagrożenie lawinowe. Szlak w czasie otwarcia, ogólnodostępny, acz ze względu na dużą deniwelację wysokości, ilość podejść, oraz ich stopień nachylenia, wskazany dla osób o względnie dobrej kondycji fizycznej, osoby o słabszej formie powinny uwzględnić dodatkowy zapas czasu na pokonanie tego odcinka. zdjęcia od lewej: Zachód słońca – widok na gniewnego, pogrążonego częściowo w chmurach Mnicha, oraz zasnuty chmurami Mięguszowiecki Szczyt – widok z siodła pod Kępa / „Rówień nad Kępa (Wolarnia)” – zapatrzeni w piękno… (foto Patryk Stawiarz) Ostrzeżenia: Piękny malowniczy szlak, wiodący przez perły Polskich Tatr, jak Morskie Oko, Dolina Pięciu Stawów Polskich, możliwa do pokonania przez większość osób, acz należy pamiętać o ostrym i długim podejściu z Morskiego Oka na Świstową Czubę, odcinek ten poza jednym momentem – przekroczeniem „Głębokiego Żlebu” nie przedstawia jednak innych poza fizycznym obciążeniem, trudności. Nie posiada też żadnych zabezpieczeń, ani miejsc tego szczególnie wymagających. Należy jednak zachować uwagę podczas przechodzenia przez wspomniany Głęboki Żleb, ze względu na wyślizgane i usypujące się skałki, szczególnie po deszczu. Szlak może być trudny do przejścia dla osób z brakiem stosowanego doświadczenia, podczas zamglenia, jak i po deszczu. Wymaga górskiego obuwia z odpowiednią zelówka, oraz jak wszędzie indziej posiadania odzieży przeciwdeszczowej. . Przydatne linki: album fotograficzny z opisywanego szlaku Tatrzański Park Narodowy Schronisko PTTK nad Morskim Okiem Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich Rozkład jazdy BUS-ów Zakopane (w tym Zakopane – Kuźnice) TOPR (Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe) . Ważne telefony / e-mail: TOPR / numer ratunkowy: 985 TOPR / telefon ratunkowy: (+48) 601-100-300 TPN / informacja turystyczna: (+48) 18 20 23 300 TPN / Straż Parku: (+48) 18 20 23 280 lub (+48) 695 408 097 (Komendant Straży Parku – Edward Wlazło) Schronisko PTTK nad Morskim Okiem: +48 18 20 77 609 lub +48 602 260 757 – czynne od 9 do 21:00 Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich: +48 781-055-555 . Fotografie pobrane: Jerzy Opioła / Wikipedia / zdjęcia pobrano i opublikowano w ramach licencji o prawach autorskich GNU Free Documentation License wersja i wyższej, z zachowaniem i wskazaniem autorstwa: opis trasy: Palenica Białczańska – Morskie Oko – Świstowa Czuba – Dolina Pięciu Stawów Polskich ilość stron: 1 / aktualizacja: / opracowanie i zdjęcia: Sebastian Nikiel Informacja: autor dokłada wszelkich starań aby opis danej trasy był jak najbardziej wiarygodny i szczegółowy, przy czy nie ponosi odpowiedzialności za zmiany danych zawartych w opisie, to jest dostępności punktów gastronomiczny, kolejek, typu i jakości oznakowania szlaków oraz ich przebiegu i tym podobnych, jak i skutków złej oceny własnych umiejętności i przygotowania fizycznego, oraz zmian charakterystyki szlaku ze względu na panujące warunki pogodowe. Informacje prawne: cytaty i informacje o opisywanych obiektach, lub miejscach, wykorzystano w opracowaniu zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako ograniczenie majątkowych praw autorskich na rzecz dozwolonego użytku, zgodnie z nowelizacją rzeczowej ustawy z 2015 roku, wyłącznie w celu prezentacji i szerszego omówienia poruszanych wątków, pozostających w związku z jego głównym tematem. Prawa autorskie – można wykorzystywać nieodpłatnie wyłącznie w zastosowaniach niekomercyjnych, oraz z uznaniem i zachowaniem autorstwa, zgodnie z licencją Creative Common – / Copyright – can be obtained in a non-commercial manner and with the recognition and behavior made, in accordance with the license under the Creative Common license –
Morskie Oko - najważniejsze informacje i ciekawostki. zasubskrybuj, oceń, skomentuj Ciekawski jak Polak: / @ciekawskijakpola Historia w Pigułce: / @historiawpiguce1359 Show more
Leśniczy Tatrzańskiego Parku Narodowego znad Morskiego Oka zaobserwował nad jeziorem ślady obecności niespotykanych tam zwierząt. Poobgryzane drzewa są ewidentnym dowodem na to, że nad słynnym stawem pojawiły się bobry. To prawdziwa nowość dla ostatnich latach w górach pojawiło się wiele dawno nie widzianych gatunków - orły, czarne bociany, rysie, a nawet dziki. Jak zapewnia Grzegorz Bryniarski, do zwierzęcych mieszkańców Tatr dołączyły bobry."Pierwszy raz widzę ślady bytowania nad Morskim Okiem"Grzegorz Bryniarski donosi, iż po raz pierwszy w historii bobry przywędrowały nad Morskie Oko. Wcześniej pojawiały się w tym rejonie wyłącznie na niższych płaszczyznach - w Dolinie Roztoki czy na Łysej obecności bobrów świadczą ścięte drzewa nad stawem, jednakże dotychczas przyrodnikom nie udało się zaobserwować zwierząt czy też złapać je na gorącym uczynku. Według przyrodnika to prawdopodobnie jeden młody osobnik, który zapędził się nad staw w poszukiwaniu nowych terytorium. Dodał, iż pierwsze ślady jego obecności zostały zaobserwowane 19 Na początku przypuszczaliśmy, to był jednorazowy wypad bobra w te rejony, jednak dalsze obserwacje wskazały, że próbuje się tu osiedlić - wyjaśnia pracownik TPN. Wzruszająca historia rannego zajączka. Dzieci i motornicza podjęli walkę z czasem o jego życieCZYTAJ DALEJPrzyrodnicza nowośćNa razie przyrodnicy nie są w stanie oszacować ile bobrów zamieszkuje TPN i skąd one przybyły, jednak będą sprawdzać, czy wzdłuż Rybiego Potoku nie ma kolejnych śladów bytności bobrów. Leśniczy zaznacza jednak, że zwierzęta te prawdopodobnie nie zadomowią się nad Morskim Okiem. Powodem jest niewystarczająca ilość preferowanych przez bobry drzew liściastych, co uniemożliwia im zbudowanie Nie sądzę, żeby bobry zadomowiły się na dobre nad Morskim Okiem. Musiałby zbudować tutaj żeremia. Będziemy dalej go obserwować - podsumowuje Grzegorz to zwierzęta objęte ścisłą ochroną gatunkową, a także jeden z niewielu gatunków zwierząt, który świetnie aklimatyzuje się do zmian w środowisku przyrodniczym dokonywanymi przez człowieka. W ostatnich latach w Polsce liczebność tych pracowitych, choć nieco szkodliwych zwierząt stale wzrasta. Jest ich tak wiele, że w niektórych regionach kraju powodują coraz większe szkody w rolnictwie i gospodarstwach rybnych. W ubiegłym roku tylko w województwie warmińsko-mazurskim oszacowane straty powodowane przez bobry wynosiły aż 3 miliony nagranie:Źródło: swoją wiedzę o gryzoniach!Pytanie 1 z 8Największym gatunkiem chomika jest...?Dołącz do nasJeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@ Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!Hanna Lis opowiedziała o adopcji psa ze schroniska. „Ma swoje wady, ale i największe psie serce pod słońcem"Orka nie może pogodzić się ze stratą dzieci. Z rozpaczy uderza w ścianęKundelek został porzucony na łaskę losu. Miał być "złym psem" a tak w dołączonym do dzieła przypisie (s. 97): Morskie-oko – powszechnie od górali i od pogranicznych Węgrów Rybiém-jeziorem zwane, jest podług pomiaru Józefa Zawadzkiego, 450 sążni długie, 300 szérokie i 37 sążni głębi mające; położone o 4,500 stóp nad powierzchnią morza, otoczone skałami siwego granitu, przeszło
Każdy kiedyś słyszał o strasznych historiach, od mniej lub bardziej bliskich znajomych czy też przeczytał w internecie. Niektóre z nich faktycznie mrożą krew w żyłach, nawet największych twardzieli. Zebraliśmy straszne historie o duchach, krótkie straszne historie oraz te najbardziej przerażające - straszne historie oparte na faktach. ilustracyjneKażdy kiedyś słyszał o strasznych historiach, od mniej lub bardziej bliskich znajomych czy też przeczytał w internecie. Niektóre z nich faktycznie mrożą krew w żyłach, nawet największych twardzieli. Zebraliśmy straszne historie o duchach, krótkie straszne historie oraz te najbardziej przerażające - straszne historie oparte na faktach. Wszystko to w artykule jesteście fanami historii, od których włosy stają dęba, to dobrze historie o duchach a może straszne historie oparte na faktach? Jedne są przekazywane od dziesięcioleci, inne powstały całkiem niedawno. Ostrzegamy - nie czytaj tego przed snem!Straszne historie o tacy, którzy uważają to za bzdurę. Są jednak też tacy, którzy wierzą w istnienie duchów. Jak jest naprawdę? Trudno stwierdzić, można się jedynie domyślać z opowiadań i strasznych historii o nich. Przedstawiamy kilka historii o duchach które wydarzyły się w... Warszawie. W stolicy też przy ul. Morskie Oko 5Jak głosi legenda, młoda dziewczyna znalazła schronienie w tej willi podczas krwawych dni powstania. Hanna zakochała się w jednym z walczących i nocą postanowiła podarować ukochanemu bukiet kwiatów. Wyszła do ogrodu nocą ubrana w białą koszulę. To był jej ostatni spacer. Nieprzyjacielska kula uśmierciła dziewczynę. Od tamtej pory niewiasta ma się pojawiać w willi i straszyć niepożądanych gości. Obok ducha dziewczyny, przez długi czas w willi mieszkali bezdomni i narkomani, stukaniem i tupaniem odstraszając ciekawskich od domu przy Morskim Oku. Lokatorzy jednak zostali przegonieni, a willa odremontowana. Obecnie znajdują się w niej trzy lokale mieszkalne. 2. Pałac StaszicaOd początku mówiono, że gmach jest nawiedzony. Podobno można tam spotkać ducha smutnego księdza. Jak wieść niesie, duchowny powraca z zaświatów w każdą kolejną rocznicę swojej śmierci. Problem polega na tym, że nikt nie pamięta, kiedy dokładnie ksiądz pożegnał się ze światem. Dlatego wizytując Pałac Staszica, trzeba być gotowym na wszystko. Być może zwiedzającym dopisze łut szczęścia i uda im się spotkać ducha sprzed dwustu Pałac PrezydenckiPałac Prezydencki, zwany wcześniej Koniecpolskich, Radziwiłłów czy Lubomirskich, od początku istnienia miał złą sławę. Mówiło się, iż straszy tam cała chmara duchów. Dlaczego? Ponieważ tam, gdzie rozciąga się obecnie Krakowskie (wcześniej Czerskie) Przedmieście znajdował się... cmentarz. Zjawy, które przemykają się komnatami to bezgłowa postać rycerza, która potyka się o sprzęty, gasi świece oraz olbrzymi MarysieńkiKolejna straszna historia opowiada o duchu Marysieńki. Marysieńka była kobietą o niebagatelnej urodzie i sprycie. Jej pierwszym mężem był wojewoda Jan Zamoyski, drugim król Jan III Sobieski, który dosłownie i w przenośni obsypał żonę luksusem. Dał jej miłość, perły, kwiaty, futra, wykwintną pościel. Uczucie, jakim wzajemnie darzyła się ta para, przeszło niemal do legendy. Ale uroczystości pogrzebowe króla położyły cień na idealnym związku po śmierci króla, 17 czerwca 1696 r. Marysieńka pokłóciła się ze swoim najstarszym synem Jakubem. Ten wypędził matkę z pałacu, zarzucając jej, że ukrywa wielkie bogactwo. Podczas gdy ulicami Warszawy przejeżdżał kondukt pogrzebowy, ktoś krzyknął, żeby otworzyć wieko trumny i po raz ostatni spojrzeć na oblicze króla. Marysieńka protestowała, ale nie udało jej się za wiele wskórać. Kiedy zdjęto wieko, okazało się, że król nie ma na głowie korony. Zabrała ją jego objawiała się Marysieńka? Podobno ludzie widzieli, jak nad ulicą Miodową przesuwa się chmura w kształcie korony. A może to tylko złudzenie? Tak czy owak, jak głosi plotka, podobne zjawisko można już oglądać jedynie na Wawelem. O straszących duchach powstało także wiele filmów. Chyba jednym z najpopularniejszych, posiadającym całą serię, jest film ,,Paranormal activity".Krótkie straszne historieKażda z tych strasznych historii zawiera zaledwie kilka zdań, a potrafi mrozić krew w żyłach. W internecie na różnych stronach można znaleźć masę takich krótkich strasznych historii. Zebraliśmy kilka naprawdę układałem go do snu, powiedział “Tatusiu, sprawdź czy pod łóżkiem nie ma potworów”. Rozbawiony zajrzałem tam i wtedy go zobaczyłem – to był mój syn, który drżąc wyszeptał do mnie jedno zdanie: “Tatusiu, ktoś leży w moim łóżku”.Obudziłem się i od razu poczułem, że coś tu nie gra – było zbyt cicho. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem przed domem kilkadziesiąt nieruchomych sylwetek, które patrzyły na mój mnie stukanie w szkło. W pierwszym momencie sądziłem że dochodzi zza okna, ale wtedy zdałem sobie sprawę że po raz kolejny słyszałem je z na mojej półce z bezmyślnym, porcelanowym spojrzeniem i najpiękniejszą, różową sukienką dla lalek którą udało mi się znaleźć. Dlaczego musiała się urodzić martwa?Dziewczyna usłyszała swoją mamę wołającą jej imię z dołu. Wstała z łóżka i skierowała się w stronę schodów żeby iść na dół. Nagle jej mama wciągnęła ją do swego pokoju mówiąc: - Też to także:W czarnej Wołdze spuszczą ci krew, a od gumy Turbo dostaniesz raka? Oto miejskie legendyStraszne historie oparte na faktachJedną z najbardziej przerażających strasznych historii, na faktach, jest los Anneliese Michel. Wydarzenia z życia Michel stały się kanwą dla trzech filmów fabularnych: Egzorcyzmy Emily Rose, Requiem, Anneliese: The Exorcist Tapes oraz filmu dokumentalnego Egzorcyzmy Anneliese Michel urodziła się w 1952 roku w niemieckiej miejscowości Leiblfing. Wychowała się w bardzo religijnej rodzinie, lubiła towarzystwo rówieśników, miała chłopaka. W wieku 16 lat, kiedy uczęszczała do szkoły średniej zaczęła cierpieć na ataki epilepsji. Po pewnym czasie objawy zaczęły się nasilać, zmuszona więc była odizolować się od przyjaciół i przerwać studia. Z uwagi na jego siłę i depresję, na którą zaczęła cierpieć, skierowano ją na leczenie szpitalne. Jesienią 1970 roku lekarze przyznali, że są bezsilni wobec braków postępów w leczeniu pomimo wykorzystania wszelkich dostępnych w tamtym czasie metod. Wkrótce rozpoczęły się pojawiać u niej omamy, według jej samej - podczas modlitw widziała diabelskie twarze i słyszała głosy mówiące jej, że została potępiona. Rzeczy, które się z nią działy, były przerażające. Anneliese piła swój mocz, spożywała muchy i pająki, żuła węgiel, klęła w obecności księży, odgryzała głowy martwym ptakom oraz zdarzyło się jej szczekać i wyć jak pies przez dwa dni. Świadkowie również zeznali, iż była zdolna rzucić dorosłym człowiekiem. Dopiero po 7 latach, w 1975 roku, od wystąpienia pierwszych symptomów opętania biskup Würzburga Josef Stangl udzielił oficjalnej zgody na egzorcyzmy. Anneliese Michel egzorcyzmowało dwóch księży: proboszcz Ernst Alt oraz salwatorianin Arnold Renz. Większość przeprowadzonych egzorcyzmów została udokumentowana przez nagranie 52 taśm magnetofonowych. Podczas ostatniego egzorcyzmu Anneliese otrzymała rozgrzeszenie od ks. Renza. Zmarła następnej nocy we śnie 1 lipca 1976 rokuSąd Krajowy w Aschaffenburgu w wyroku z 1978 roku uznał, że przyczyną śmierci dziewczyny było zagłodzenie. Obrona sprzeciwiała się mówiąc, że na zwłokach nie stwierdzono zwykle występujących symptomów (np. odleżyn). Rodzice dziewczyny, a także dwaj duchowni egzorcyści, zostali uznani winnymi za nieumyślne spowodowanie śmierci poprzez „doprowadzenie dziewczyny do śmierci wskutek niedbalstwa”. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Tango na polskie parkiety wkroczyło z rozmachem. Miało być tańcem wolności i zwiastunem nowych czasów. Już na przełomie drugiej i trzeciej dekady minionego wieku zapanowała prawdziwa gorączka tanga. Tańczyli arystokraci i lud. Obliczono, że w dwudziestoleciu międzywojennym powstało w Polsce ponad cztery tysiące tang. Żadne jednak nie zdobyło takiej sławy na świecie jak Tango Morskie Oko kryje w sobie prawdziwe skarby! Nurkowie TOPR kilka lat temu odnaleźli na jego dnie wrak zatopionej łodzi. To słynna "Syrena" pływającą niegdyś z turystami po tafli stawu. Zdjęcia z niesamowitego odkrycia teraz pojawiły się w sieci i robią prawdziwą furorę. Zresztą, zobaczcie sami! Odnaleźli list zakopany ponad 30 lat temu Wrak łodzi na dnie Morskiego Oka. Jego zdjęcia zachwycają! Na profilu "Tatromaniak" na Facebooku pojawiły się niesamowite zdjęcia z wrakiem zatopionej łodzi. Grupa nurków odnalazła ją na dnie Morskiego Oka. "WOW! Takie skarby kryją wody Morskiego Oka. To najprawdopodobniej wrak łodzi "Syrena", która dawniej pływała z turystami po tafli stawu" - czytamy w poście "Tatromaniaka". Wśród opublikowanych fotografii pojawiło się również jedno archiwalne, na którym rzeczywiście widać turystów pływających na podobnej łodzi. Zdjęcia autorstwa Sławomira Paćko robią prawdziwą furorę w internecie. W ciągu jednej doby zdobyły prawie 8 tysięcy polubień, setki komentarzy i udostępnień. "Każdy ma swojego "Titanica". Jeden przepływał Atlantyk, "Syrena" zaś od brzegu do brzegu Morskiego Oka. Niby odległość do pokonania różna A historia ta sama" - czytamy jeden z komentarzy pod wpisem na Facebooku. TOPR potwierdza: wrak łodzi z Morskiego Oka to dawna "Syrena" Do całej sytuacji odniosło się Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Wrak łodzi z dna Morskiego Oka został odkryty 5 lat temu przez nurków TOPR. Jednak jego zdjęcia to świeżynka. Fotografie zostały wykonane podczas szkolenia Sekcji Nurkowej TOPR w połowie listopada. W ćwiczeniach wzięli udział nurkowie Sekcji, kandydaci do niej oraz instruktorzy zewnętrzni. Zajęcia miały po części zastąpić planowane działania w jaskiniach, które nie doszły do skutku z uwagi na ograniczenia związane z pandemią. Dołożono wszelkich starań, by utrzymać stosowny reżim sanitarny - czytamy na profilu TOPR na Facebooku. TOPR potwierdził, że wrak na dnie Morskiego Oka to "Syrena". Łódź przewoziła turystów przed laty przez zbiornik wodny. Posłuchaj o adenomiozie, poznaj przyczyny i objawy. To materiał z cyklu DOBRZE POSŁUCHAĆ. Podcasty z poradami. To view this video please enable JavaScript, and consider upgrading to a web browser that supports HTML5 video Morskie Oko jest jednym z najczęściej odwiedzanych punktów w Tatrach, jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę co spoczywa na jego dnie. Łódź "Syrena" przed laty służyła do przewozu turystów poprzez taflę największego jeziora w polskich Tatrach.Łódź „Syrena” przed laty służyła do przewozu turystów poprzez taflę Morskiego Oka. Uważano ją za zaginioną przez długie lata

Gehenna koni na szlaku do Morskiego Oka nadal trwa. Fundacja Niosę Pomoc udostępniła zdjęcie, na którym widać jak Ewa po amputacji nogi idzie pod górę obok fasiągu. "Szacunek dla tej pani. A woźnice i pasażerów niech diabli wezmą" - skomentowała jedna z internautek. Ta młoda dziewczyna zawstydziła niejednego! I mimo, że życie rzucało jej pod nogi kłody, ona nie zamierza się poddawać. - Kiedy miałam 12 lat zachorowałam na raka i w wyniku choroby miałam amputowaną nogę. Musiałam szybko dorosnąć i podjąć się najtrudniejszego wyzwania - wyjaśnia Ewa. Dziewczyna mimo oczywistych trudności o własnych siłach pokonała drogę na Morskie Oko, co wywołało w internecie prawdziwe poruszenie! ZOBACZ: Tragedia na Podhalu: 47–latka przygniótł traktor podczas koszenia łąki. To kolejny taki wypadek w ciągu jednego dnia - Tacy ludzie jak ta Pani na zdjęciu mają u mnie o wiele większy szacunek niż cała ta hałastra na wozie. Powinni zakazać jazdy tych wozów to zobaczyliśmy ilu jest prawdziwych wielbicieli górskich wycieczek i krajobrazów. - Chyba bym się zapadła pod ziemie z wstydu na miejscu tych na bryczce - Szacunek dla tej Pani. A woźnice i pasażerów niech Diabli wezmą Rocznica Powstania Warszawskiego. Zablokowane największe skrzyżowanie w centrum Wrocławia

Morskie Oko to jedno z najpopularniejszych miejsc w Tatrach. Trudno się dziwić – jest tu wyjątkowo pięknie o każdej porze roku. To prawdziwa podróż w czasie. Historia Kobieta

Morskie Oko – private tour from Krakow On this full-day excursion to the Tatra Mountains, admire the natural splendor of Lake Morskie Oko and Tatra National Park. Lake Morskie Oko, one of Poland’s most picturesque lakes, is located high in the Tatra Mountains and is reachable by a 9-kilometer (five-mile) hiking trek.

Morskie Oko znajduje się w Dolinie Rybiego Potoku. Jest największym stawem tatrzańskim, o powierzchni 0,345 km² . Położone na wysokości 1395 m n.p.m. Głębokość 50,8 m, co daje mu piąte miejsce wśród wszystkich tatrzańskich stawów. Nadmiar wody jest odprowadzana przez Rybi Potok, który dalej wpada i zasila rzekę Białkę.
.
  • iud27e1i9r.pages.dev/687
  • iud27e1i9r.pages.dev/41
  • iud27e1i9r.pages.dev/338
  • iud27e1i9r.pages.dev/459
  • iud27e1i9r.pages.dev/179
  • iud27e1i9r.pages.dev/37
  • iud27e1i9r.pages.dev/123
  • iud27e1i9r.pages.dev/462
  • iud27e1i9r.pages.dev/218
  • iud27e1i9r.pages.dev/292
  • iud27e1i9r.pages.dev/618
  • iud27e1i9r.pages.dev/184
  • iud27e1i9r.pages.dev/30
  • iud27e1i9r.pages.dev/403
  • iud27e1i9r.pages.dev/133
  • morskie oko historia prawdziwa